Wiceszef ARiMR Dariusz Golec wyjaśnia, że decyzja była spowodowana między innymi zaniedbaniami poprzednich władz agencji. Ich efektem miały być trudności z wypłacaniem rolnikom ubiegłorocznych dopłat.
- Podejmując analizę, widzieliśmy, że nie działo się najlepiej. Z drugiej strony - w sytuacjach kryzysowych - było tak, że nie mieliśmy alternatywy. Byliśmy zdani na zewnętrznych wykonawców - wskazuje Golec, wiceprezes ARiMR.
Dodaje, że nowy oddział nie oznacza, że Agencja zakończy współpracę z zewnętrznymi firmami nadzorującymi działanie informatycznego systemu dopłat: - Dotychczasowy wykonawca systemu zatrudnia przy nim dokładnie 178 osób. My chcemy zatrudnić do końca przyszłego roku 70 osób. Nie będziemy więc przejmować obsługi całego systemu. Nie podjęliśmy jeszcze decyzji, którymi elementami systemu będzie zarządzać nasz wewnętrzny zespół.
Roczny koszt utrzymania lubelskiego oddziału ma wynosić około 12 milionów złotych. Pierwsi pracownicy mają się tam pojawić we wrześniu.