Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Czy pszczelarz musi być managerem?

0
Podziel się:

Zawsze łatwiej jest coś wyprodukować, niż sprzedać. Ta smutna prawda prześladuje od wielu lat nie tylko pszczelarzy i rolników, ale wszystkich mających do...

Czy pszczelarz musi być managerem?

Zawsze łatwiej jest coś wyprodukować, niż sprzedać. Ta smutna prawda prześladuje od wielu lat nie tylko pszczelarzy i rolników, ale wszystkich mających do czynienia z branżą. Kiedyś sytuacja była łatwiejsza - nie było problemów ze zbytem, a raczej z popytem na towary. Miód można było sprzedawać w dowolnej ilości w każdym mieście i większej wsi.

Inaczej było z zakupem środków do produkcji. Drewno, papa, płyta pilśniowa, farby, druty do ramek czy naczynia na cukier - tych towarów brakowało. Nawiasem mówiąc, podobna sytuacja czasem się powtarza.
Przykładowo, mówiąc o minionym sezonie, nie zawsze można było zakupić węzę bez wcześniejszego dostarczenia wosku. Przyczyną była niska opłacalność produkcji oraz wykorzystywanie go przy produkcji świeczek.

Zmniejszenie się popytu na miód nie wynika z tego, że zmniejszyło się jego spożycie, ale dlatego, że duże ilości miodu są do nas importowane. Po 1989 roku ceny między Polską a zachodem zaczęły się wyrównywać, co spowodowało zmniejszenie się zainteresowania importowaniem miodu z naszego kraju.

Końcem XX wieku pszczelarstwo dynamicznie rozwijało się na całym świecie, również w krajach słabo rozwiniętych, takich jak Chiny. Produkcja miodu została podwojona, co spowodowało spadek cen. Powoli zaczęliśmy stawać się importerami, ponieważ nasz miód stracił swoją cenową atrakcyjność.

Podobne skutki dotknęły całą produkcję rolną i przemysłową. W tej sytuacji pszczelarz musiał stać się nie tylko producentem ale i handlowcem.
Przyzwyczailiśmy się, że bycie pszczelarzem jest pewnego rodzaju misją. Pszczoły wytwarzają produkty, które nie są wyłącznie pożywieniem, ale również lekiem na wiele chorób. Ich praca nie jest tak naprawdę przez nikogo opłacana.
Można to nazwać pewnego rodzaju prezentem dla całego społeczeństwa. Znaczący jest ponadto udział pszczół w podtrzymywaniu i ratowaniu środowiska naturalnego. Mimo tych "zasług", bartnik musi wcielić się w rolę zwykłego handlowca stosującego na co dzień rozmaite chwyty handlowe, aby za przeciętną cenę sprzedać swoje produkty.
Ponadto ten sam pszczelarz będzie z dumą reprezentował swoje środowisko na różnych uroczystościach patriotycznych czy religijnych.
Każdy pszczelarz musi poznać zasady, którymi kieruje się rynek, aby pozostać w swoim zawodzie i pomagać społeczeństwu. Inne grupy zawodowe mają prościej, na przykład producenci cukrów.
Na rynkach światowych ceny cukru są zadziwiające i biorąc pod uwagę konsumowane ilości, do produkcji cukrów, każdy konsument musi dopłacać średnio 2 zł do kilograma. Dzieje się tak, by rolnicy uprawiający buraki cukrowe i właściciele koncernów cukrowych, mogli nam go ciągle dostarczać. Dlatego łatwiej jest wesprzeć rodzimych rolników niż sprowadzać zagraniczny, droższy cukier.
Niestety w pszczelarstwie nie zachodzi podobna sytuacja - porównując ilości produkowanego cukru, który jest dodawany praktycznie do każdego produktu, ilości produkowanego miodu są niewielkie.

Gdyby udało się sprawić, że do każdego kilograma miodu importowanego do nas spoza Unii dołożyć 10 czy 15 zł, nie byłyby to dla standardowego konsumenta ceny zawrotne (biorąc pod uwagę średnie spożycie). Ponadto gdyby zmniejszył się import, pszczelarze nie musieliby tak mocno zaniżać cen swojego miodu i zawód ten stałby się bardziej opłacalny.
W ten sposób po kilku latach zostałby zablokowany import miodu z Chin czy Meksyku, a korzyści płynące z zapylania i ekologii byłyby niewspółmiernie wyższe.
Niestety pszczelarze nie potrafią wziąć przykładu z producentów cukru i walczyć o swoje. Przyglądając się na przykład Parlamentowi Europejskiemu widać, że nie ma w nim przedstawicieli tego zawodu, którzy mogliby walczyć o równe prawa.
Natomiast właściciele dużych koncernów mają takich przedstawicieli, którzy potrafią bardzo skutecznie dbać o ich interesy. Ponadto stać ich na wszelkie działania marketingowe, takie jak właściwe zarządzanie produktami, dbanie o public relations i skuteczny merchandising.
Kryjące się pod mało znanymi nazwami działania, można zastosować również w małej czy średniej pasiece, wystarczy tylko odpowiednio je przygotować i wprowadzić do życia.
Okaże się być może wtedy, że pszczelarz nie musi być koniecznie handlarzem. Może być producentem, społecznikiem i ekologiem, nie rezygnując z bycia nowoczesnym i skutecznym managerem. Dojście do tego nie jest łatwe, ponieważ wymaga wiele pracy i zatrudnienia specjalisty, ale przyniesie wiele pożytecznych skutków dla każdej pasieki.

Artykuł powstał przy współpracy z firmą Łysoń, zajmującą się produkcją sprzętu pszczelarskiego.

lyson.com.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)