Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Jabłka dla biednych za unijne pieniądze?

0
Podziel się:

Za całą operację miałaby zapłacić Bruksela. Wicepremier Piechociński chce też popularyzować cydr.

Jabłka dla biednych za unijne pieniądze?
(AlexRaths/iStockphoto)

Są kolejne pomysły co zrobić z jabłkami, które przez embargo nie trafią do Rosji. Ministerstwo rolnictwa proponuje, by owoce za pośrednictwem banków żywności trafiły do najuboższych. Ministerstwo gospodarki chce z kolei umożliwić reklamowanie cydru. Wicepremier Janusz Piechociński uważa, że mogłoby to pomóc sadownikom.

Za operację przekazywania jabłek najuboższym, miałaby zapłacić Unia Europejska. Wiceminister rolnictwa Tadeusz Nalewajk zapowiada, że pojutrze na ten temat Marek Sawicki będzie rozmawiał w Brukseli.

_ - Chcemy wystąpić o mechanizm wycofywania jabłek z rynku. Proponujemy przekazać je m.in. biednym. Jeśli każdy z najuboższych dostałby 10 kilogramów owoców to mielibyśmy zagospodarowane jedynie 40-50 tysięcy ton _ - wylicza Tadeusz Nalewajk.
Dodaje, że za to zapłaciłaby Komisja Europejska, a szczegóły będą uzgadniane w czwartek na spotkaniu w Brukseli.

Tadeusz Nalewajk przypomina, że dotychczas polscy sadownicy wysyłali do Rosji ponad 700 tysięcy ton jabłek rocznie.

Wcześniej minister Sawicki zapewniał, że szuka kolejnych rynków zbytu. Informował, że polskimi jabłkami zainteresowana jest chociażby Algieria. _ Algieria wyraziła gotowość zakupu nie tylko jabłek ale także innych produktów łącznie z wołowiną, której mamy sporo.To o tyle ważne, że różnie może być z rynkiem rosyjskim _ - powiedział. Przypomniał, że Rosja już raz embargo na nasze owoce nałożyła w latach 2006 -2007, dlatego jest przekonany, że wiecznie trwać ono nie będzie.
Rosyjskie embargo weszło w życie w piątek. Dotyczy ono jabłek, śliwek, wiśni, czereśni oraz kapusty.

Więcej cydru

Ministerstwo gospodarki chce umożliwić reklamowanie cydru. Szef resortu, wicepremier Janusz Piechociński uważa, że mogłoby to pomóc sadownikom po tym, jak Rosja nałożyła embargo na import polskich jabłek.

Przepisy dotyczące reklamy wyrobów z procentami znajdują się w ustawie o wychowaniu w trzeźwości. Generalnie zabrania ona jakiejkolwiek reklamy alkoholu, ale ustanawia jeden wyjątek - piwo. Producenci innych niskoalkoholowych napojów od dawna przekonują, że to niesprawiedliwe i należałoby te regulacje zmienić, ale niechętnie na to patrzyło ministerstwo zdrowia. Teraz po nałożeniu przez Rosję embarga m.in. na polskie jabłka temat wraca.

_ Kluczowe jest to, aby wzmocnić impulsy, jeśli chodzi o przemysł rolno-spożywczy i przetwórczy oraz pobudzić możliwości eksportowe. To jest kwestia choćby odblokowania zakazu reklamowania napojów niskoalkoholowych z jabłka, dodatkowej promocji na Europę w tym obszarze. Pracujemy nad tym _ - powiedział Piechociński przypominając, że prawo umożliwia reklamowanie piwa.

Piechociński chciałby, aby zakaz został zniesiony tak szybko, jak to możliwe. _ Nadajemy tym rozwiązaniom priorytet na wczoraj _ - podkreślił.

Zniesienie zakazu reklamy cydru popiera Polska Rada Winiarstwa. _ Jest to wyrób, którego zawartość alkoholu zbliżona jest do piwa _ - wyjaśniła Elżbieta Pawłowska, dyrektor z Polskiej Rady Winiarstwa. Jej zdaniem moment na zniesienie zakazu jest dobry.

_ Te jabłka, które nie pójdą na eksport, mogą być zagospodarowane w postaci cydru. Jeśli pojawi się możliwość reklamy, to w formie napoju owoce mogą trafić na eksport. Na rynku jest miejsce zarówno dla piwa, jak i dla cydru _ - zaznaczyła.

Jak powiedziała, w ubiegłym roku wyprodukowano w Polsce 2 mln litrów cydru, w pierwszej połowie 2014 r. już 7-8 mln litrów. _ Gdyby reklama była dozwolona, produkcja byłaby jeszcze wyższa. Zwiększyłyby się też możliwości eksportu cydru i jego promocji na rynkach zagranicznych _ - zaznaczyła.

Prezes Związku Sadowników RP Mirosław Maliszewski podkreśla z kolei, że jego związek złożył już stosowny projekt ustawy, która będzie regulowała reklamowanie cydru, tak jak to ma miejsce w przypadku piwa.

_ Uważamy, że te produkty są bardzo zbliżone do siebie, mają tę samą grupę konsumentów, prawie ten sam proces technologiczny. Różnią się tylko możliwością reklamowania. Jeden i drugi nie działa na wzrost alkoholizmu w Polsce, wręcz przeciwnie. Byłoby więc dobrze, aby polskie społeczeństwo zachęcić do tego produktu poprzez działania reklamowe, tak aby częściej sięgać po cydr, niż po alkohole mocne. Jest to dla nas, sadowników, pewna szansa na zagospodarowanie jabłek _ - uważa.

Jak dodał, jest pozytywna decyzja w tej sprawie ministerstwa rolnictwa, ale _ niestety _ negatywna ministra zdrowia. Chce jednak namawiać resort zdrowia, aby zmienił zdanie.

Również wiceprzewodnicząca komisji zdrowia Beata Małecka Libera (PO) uważa, że nie ma podstaw do tego, by utrzymywać zakaz reklamowania cydru. Jak podkreśliła, zawsze lepiej jest edukować w sprawach dotyczących konsekwencji spożywania alkoholu niż mnożyć zakazy. _ Moim zdaniem lepiej sięgnąć po szklaneczkę piwa, czy takiego niskoprocentowego alkoholu, niż po wódkę _ - podkreśliła.

Mniej entuzjastyczny jest jednak wiceszef sejmowej komisji gospodarki Antoni Mężydło. _ Czytałem opinię eksperta, który twierdzi, że w ogóle alkoholu nie powinno się reklamować, bo jest szkodliwy dla zdrowia _ - powiedział Mężydło. Przyznał, że ze względu na podobną procentową zawartość alkoholu do piwa oba napoje powinny być objęte podobnymi przepisami, ale jego zdaniem lepiej byłoby ograniczyć możliwości reklamowania piwa.

Czytaj więcej w Money.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)