Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Polska ziemia rolna wciąż czeka na ochronę. PiS przygotowuje ostrzejszą ustawę

0
Podziel się:

1 maja upływa okres ochronny na zakup polskiej ziemi przez cudzoziemców. Ograniczenia w kupowaniu gruntów miały obowiązywać już od 1 stycznia, ale za sprawą głosów posłów Prawa i Sprawiedliwości, Nowoczesnej oraz ruchu Kukiz'15 ustawa poprzedniego rządu została odroczona w czasie. Jest niemal pewne, że nigdy nie wejdzie w życie, bo PiS przygotowuje swój projekt - ostrzejszy.

Polska ziemia rolna wciąż czeka na ochronę. PiS przygotowuje ostrzejszą ustawę
(PublicDomainImages / Pixabay (CC0 Public Domain))

Ustawa poprzedniej ekipy (popierana również przez Prawo i Sprawiedliwość) zakładała, że od 1 stycznia chętni do kupienia ziemi rolnej mieli mieć wyraźniej trudniejszą drogę do realizacji transakcji. Przede wszystkim nie miało być możliwości, by rolnik z województwa lubuskiego kupił grunt od rolnika z województwa podlaskiego. Nabywca musiał najpierw udowadniać notariuszowi, że ostatnie 5 lat mieszkał w gminie (lub w ostateczności w gminie sąsiedniej), w której chce kupić grunt. Poza tym pierwszeństwo pierwokupu gruntu mieli zyskać sąsiedzi rolnika lub obecni dzierżawcy terenu. Większą rolę miała mieć Agencja Nieruchomości Rolnych, która w zasadzie miała pośredniczyć pomiędzy sprzedawcą a nabywcą. A do tego ustawodawca określił maksymalną wielkość gospodarstwa - 300 hektarów i ani metra kwadratowego więcej.

Tak się jednak nie stało za sprawą przesunięcia przepisów, które w grudniu przegłosowały wspólnie kluby PiS, Nowoczesnej i Kukiz'15. Skąd taka decyzja? Nowy minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel sugerował, że trzeba z ustawy wyrzucić niektóre buble prawne i wzmocnić ochronę polskiej ziemi. W czerwcu ubiegłego roku Jurgiel nie był tak surowy dla ustawy - politycy PiS zgodnie mówili, że to udany kompromis, choć mają do ustawy zastrzeżenia.

Jurgiel po objęciu stanowiska uznał jednak, że ustawę o kształtowaniu ustroju rolnego warto zaostrzyć. Jak wynika z ubiegłorocznego sprawozdania Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w 2014 roku cudzoziemcy kupili w Polsce ponad 1000 hektarów ziemi. 50 procent z tych gruntów trafiło w ręce Holendrów. MSW operuje takimi danymi na podstawie wydanych przez ministra zezwoleń na kupno gruntu. Ale jak wskazywała Najwyższa Izba Kontroli - te dane są tylko skrawkiem rzeczywistej sytuacji. W rzeczywistości część kupujących albo decyduje się na wykup poprzez spółki (najczęściej z Luksemburga lub krajów Beneluksu) lub po prostu osoby-słupy.

Odrzucenie przepisów poprzedników oznacza jednak, że do momentu uchwalenia nowej ustawy - kupowanie ziemi prywatnej jest wciąż możliwe bez żadnych ograniczeń. Tak będzie jeszcze tylko przez kilka miesięcy.

Jak ostrzegają politycy Prawa i Sprawiedliwości, jeżeli szybko nie wprowadzimy zaostrzonych przepisów "polska ziemia rolna stanie się własnością zagranicznych podmiotów w skali nieporównywalnej z innymi krajami członkowskimi Unii Europejskiej". I jak tłumaczą od razu - wcale nie chodzi o to, by zrobić na złość inwestorom z innych krajów Wspólnoty. Zagrożeniem może być sytuacja, gdy spora część ziemi nie będzie uprawiania, a stanie się jedynie lokatą kapitału. To z kolei może stanowić spore niebezpieczeństwo dla sytuacji żywnościowej Polski.

"Projektowane zmiany w ustawie o kształtowaniu ustroju rolnego zmierzają do wzmocnienia ochrony ziemi rolniczej w Polsce przed jej spekulacyjnym wykupywaniem przez osoby krajowe i zagraniczne, niegwarantujące zgodnego z interesem społecznym wykorzystania nabytej ziemi na cele rolnicze" - czytamy w uzasadnieniu projekty ustawy Prawa i Sprawiedliwości z 2013 roku. Wiele wskazuje na to, że do Sejmu już niedługo trafi właśnie ta ustawa z niewielkimi modyfikacjami.

Jak będzie wyglądać nowa rolnicza rzeczywistość? Ustawa PiS najprawdopodobniej będzie promować dzierżawę państwowych a nie ich wyprzedaż. Po pierwsze wieloletni wynajem zapewnia wpływy do budżetu, a po drugie w takim układzie nie ma ryzyka, że skończą nam się grunty. O tym, że nowa ekipa rządząca nie będzie kontynuować działań poprzedników świadczą najlepiej wydarzenia jeszcze z ubiegłego roku. Już 20 listopada sprzedaż państwowych terenów została zablokowana przez Agencję Nieruchomości Rolnych za sprawą listu ministra Krzysztofa Jurgiela.

Jak zakłada PiS nabywcą nieruchomości rolnej (i państwowej i prywatnej) może być wyłącznie rolnik indywidualny - czyli jak czytamy w projekcie każda osoba, która przynajmniej 25 procent swoich dochodów wypracowuje właśnie w sektorze rolnym. A to oznacza, że po grunt nie będą mogły wyciągnąć ręki ani spółki, ani spółdzielnie. Według wstępnych założeń przepis ten nie będzie dotyczył osób, których gospodarstwo ma mniej niż 20 hektarów. Jak zauważają politycy PiS - tacy rolnicy siłą rzeczy szukają wielu źródeł dochodów.

Jednocześnie ustawa zakłada, że "nabycie nieruchomości rolnej może nastąpić jedynie w celu utworzenia, bądź powiększenia gospodarstwa rodzinnego". Na dodatek nabywca będzie zobowiązany do utrzymania ziemi przez 10 lat. I tylko w wyjątkowych sytuacjach sąd będzie mógł go z tego obowiązku zwolnić.

Projekt jest niezgodny z prawem Unijnym? Jak wynika z dotychczasowych tłumaczeń PiS - przepisów nie będzie mogła zakwestionować Komisja Europejska. Propozycje nie zakładają, że Polakom będzie łatwiej kupować ziemię niż obcokrajowcom. Projekt wprowadza "restrykcyjne zasady, ale równe i takie same dla każdego nabywcy, niezależnie czy jest on nabywcą polskim, czy też pochodzącym z innego kraju członkowskiego w Unii Europejskiej".

Na dodatek PiS ma jeszcze jeden argument w ręce - podobne przepisy już obowiązują w pozostałych krajach Wspólnoty. To zresztą też jedna z przyczyny, dla których nasza ziemia ma być niedługo łakomym kąskiem. Przykłady? W prawie hiszpańskim jest zapis o progu dochodowym, który definiuje rolnika i pozwala mu kupować grunt. Z kolei obowiązek osobistego użytkowania zakupionej ziemi znaleźć można w ustawodawstwie francuskim i duńskim. Natomiast Niemcy dali sobie prawo do ingerencji w prawo własności, jeżeli zachodzi podejrzenie nadmiernej koncentracji ziemi.

Nie zmienia to jednak faktu, że podczas projektowania ustawy warto wziąć pod uwagę doświadczenia z innych krajów - na Litwie, Węgrzech, w Bułgarii i Słowacji Komisja Europejska zakwestionowała przepisy, które kraje te wprowadziły po zakończeniu okresu ochronnego na ziemię.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)