Żniwa w pełni, ale obfite zbiory nie muszą przekładać się na obfite portfele rolników. Ceny skupu są niskie, w magazynach są jeszcze zeszłoroczne zapasy. Na rynku jest także kontyngent z bezcłowym, tanim zbożem ukraińskim.
Analityk sektora agro w banku Credit Agricole Jakub Olipra zauważa, że w związku z taką sytuacją zakłady przemysłowe nie muszą oferować Polakom wysokich stawek. Tym bardziej, że mogą sięgać na przykład po tani ukraiński towar.
- Jeśli odbiorca kieruje się kryterium jakości i poszukuje dobrego ziarna, jest w stanie za nie odpowiednio zapłacić. Natomiast jeżeli na przykład produkuje paszę zwierzęcą, jego podstawowym kryterium jest cena towaru. W takim wypadku może sięgać po zboża ukraińskie kosztem polskich - wyjaśnia analityk.
Z uwagi na niskie ceny oraz brak sygnałów o poprawie popytu, część rolników decyduje się magazynować swoje zapasy i czekać na poprawę koniunktury. Takie działanie Jakub Olipra uważa za uzasadnione rynkowo.
- Nic nie wskazuje na to, by najbliższe miesiące miałyby przynieść radykalną zmianę cen. Warto więc poczekać na poprawę cen i przechować zebrane ziarna, by w przyszłości sprzedać je drożej - dodaje Jakub Olipra.
W Polsce najczęściej produkujemy pszenicę, kukurydzę oraz pszenżyto. Łącznie skala produkcji zbóż w tym roku ma wynieść około 30 milionów ton.