Embargo i wyłączenie rynku rosyjskiego to wciąż spory problem dla producentów mięsa wieprzowego. Poza wirusem afrykańskiego pomoru świń to eksportowa bariera Moskwy w znacznym stopniu utrudniła sytuację branży. Rosja była największym odbiorcą polskiej wieprzowiny poza Unią Europejską. Rocznie dostarczaliśmy tam około stu tysięcy ton surowca.
- Znaczne ograniczenie możliwości sprzedaży oznaczało spore nadwyżki. Oferowane ceny skupu przez większość trwania embarga regularnie spadały - zauważa prezes związku Polskie Mięso, Witold Choiński. Wskazuje, że kryzys był dostrzegalny w całej Europie.
Pogłębiał go stały wzrost produkcji surowca, przy spadku popytu i braku nowych rynków mogących zastąpić chociażby rosyjski.
Na ratunek dla polskich hodowców trzody przyszli konsumenci unijni. W ciągu roku eksport mięsa do krajów Wspólnoty wzrósł niemal o jedną czwartą.
- Docelowo jednak należy starać się o otwarcie zamkniętych dziś rynków - dodaje Witold Choiński. Podkreśla, że to trudny proces. Konsumenta na nowo należy informować o dobrej jakości produktach z Polski. Uprzednio trzeba również pozytywnie przejść szereg rozmów z rządem danego kraju, jego służbami weterynaryjnymi oraz sanitarnymi.
Oprócz Rosji, Polska nie może wysyłać wieprzowiny także między innymi do Chin, Japonii czy Korei Południowej.