Epidemia gorączki krów paraliżuje eksport wołowiny. To kolejny cios dla hodowców, którzy dotąd tracili pieniądze na obniżce cen skupu.
Choroba dotknęła stada w środkowej Francji, gdzie w tym kraju hoduje się najwięcej krów. Według weterynarzy trzeba było zablokować eksport dwunastu tysięcy sztuk bydła w obawie przed skutkami choroby, a także wstrzymać sprzedaż wołowiny.
W Allier 65 proc. zwierząt z tamtejszych hodowli przeznaczonych jest na eksport, głównie do Włoch i Hiszpanii.
Turcja wprawdzie nie wprowadziła u siebie zakazu importu francuskiego bydła, ale nie może ono być przewożone tak jak dotychczas ciężarówkami, ze względu na to, że nie zgadzają się na to państwa tranzytowe - w obawie o własne krowy. Bydło przewożone jest statkami po Morzu Śródziemnym, co zwiększa koszty.
W sumie Izba Rolnicza rejonu Loary mówi o stratach sięgających 12 milionów euro. Centrum Francji to tereny skąd pochodzą najbardziej znane i cenione ze względu na jakość mięsa rasy krów. Chorobę przenoszą muszki, stąd rozpoczęto akcję ich tępienia i szczepienia bydła.