Na dużej fermie drobiu w hrabstwie Lincolnshire w Anglii doszło do wybuchu epidemii ptasiej grypy. Tuż przed świętami, kiedy ptaki miały trafić do sklepów, władze sanitarne zarządziły wybicie całego stada 5 tysięcy indyków.
Władze otoczyły fermę dwukilometrowym kordonem z całkowitym zakazem ruchu i strefą ograniczonego dostępu w promieniu 9 kilometrów. Wirus ptasiej grypy przedostał się do Anglii najprawdopodobniej z kontynentu.
Odkąd odnotowano jego obecność, od Polski po Francję, na wielu brytyjskich fermach zapędzono drób do hangarów, aby ograniczyć jego kontakt z dzikim ptactwem. Działo się tak nawet tam, gdzie hoduje się drób na wolnych wybiegach, co podnosi jego atrakcyjność i cenę.
Testy przeprowadzone przez brytyjskie ministerstwo rolnictwa wskazują na odmianę H4N8 wirusa.
Rzeczniczka agencji zdrowia publicznego uspokaja, że nie jest to odmiana groźna dla człowieka. W Wielkiej Brytanii jeszcze nigdy nikt nie zapadł na ptasią grypę. Służba zdrowia przypomina jednak, że w innych krajach dochodziło do zakażeń. Niektóre mutacje ptasiej grypy są groźne dla człowieka, zwłaszcza obecny od 1997 roku H5N1 i od 2013 roku H7N9.
oprac. Monika Szafrańska