Komisja Europejska zezwoliła Polsce na odpłatne wycofanie niemal 90 tysięcy ton jabłek czy 10 ton pomidorów oraz ogórków. Zainteresowanie jest tak duże, że wnioski będzie można składać prawdopodobnie tylko w ten piątek.
Chętni od rana mogą składać dokumenty do oddziałów Agencji Rynku Rolnego. Jej rzecznik Karolina Dziewulska-Siwek informuje, że aby otrzymać pieniądze, sadownicy i plantatorzy będą musieli spełnić kilka innych wymogów formalnych: "Po złożeniu dokumentów, odbędzie się kontrola jakości owoców. Później jabłka trafią do organizacji charytatywnych lub zostaną przerobione na biogaz rolniczy. Na końcu rolnik może wnioskować już o wypłatę środków" - tłumaczy rzecznik ARR.
Z możliwości wycofania jabłek chętnie korzystają sadownicy. Narzekają jednak, że przy okazji poprzednich naborów, limity na wycofanie owoców i warzyw przyznawane dla Polski były wyższe - informuje szef Stowarzyszenia Sadowników RP Mirosław Maliszewski: "To działanie nie jest wystarczające. Pozwala na zagospodarowanie około 10 procent podaży wysyłanej na rynek rosyjski przed embargiem. Bylibyśmy zadowoleni, gdyby te limity wynosiły około 400 tysięcy ton. Taka porcja spowoduje walkę między rolnikami i to walkę na otarcie łez po stratach rynkowych" - uważa Mirosław Maliszewski.
Wycofane owoce i warzywa trafią docelowo do najbardziej potrzebujących. Rozdawać je będą 4 organizacje: Federacja Polskich Banków Żywności, Polski Komitet Pomocy Społecznej, Caritas Polska oraz Polski Czerwony Krzyż.