Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Znak "produkt polski" również dla zagranicznych firm? Projekt wrócił do Komisji

2
Podziel się:

Komisja rolnictwa ponownie zajmie się projektem noweli ustawy ws. możliwości znakowania produktów rolno-spożywczych jako "produkt polski". Wątpliwości budził, iż takiego znaku będą mogły używać firmy z zagranicznym kapitałem.

Znak "produkt polski" również dla zagranicznych firm? Projekt wrócił do Komisji
(Jaro Larnos/ Flickr)

W czwartek odbyło się drugie czytanie rządowego projektu noweli ustawy o jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych. Zakłada on, że producenci będą mogli dobrowolnie znakować produkowaną przez nich żywność informacją "produkt polski".

Poseł Zbigniew Dolata (PiS) przedstawiając sprawozdanie sejmowej komisji rolnictwa przypomniał, że prawidłowość stosowania takiej informacji będzie podlegała kontroli Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych.

Etykietą "produkt polski" będzie można znakować nieprzetworzony artykuł rolno-spożywczych, jeżeli powstał on na terytorium RP. W przypadku mięsa trzeba będzie wskazać, że zwierzęta urodziły się w Polsce, oraz chów i ubój nastąpiły w naszym kraju.

Z kolei, w przypadku produktów przetworzonych, znak będzie można użyć, jeśli wyprodukowano je z rodzimych składników i w Polsce. Dopuszczone jednak będzie użycie importowanych surowców, jeśli nie będą one przekraczały 25 proc. masy finalnego produktu, z zastrzeżeniem, że nie występują lub nie można ich wytworzyć w Polsce.

Jak przekonywał Dolata, dzięki nowelizacji przepisów "konsumenci będą mieli możliwość wyszukiwania na półkach sklepowych tych produktów, które zostały wyprodukowane w Polsce z rodzimych surowców". - Znaczna większość konsumentów właśnie takich rozwiązań oczekuje. Podobne rozwiązania stosowane są w innych państwach UE - zaznaczył.

Projekt noweli został poparty przez większość klubów parlamentarnych.

Krzysztof Szulowski z PiS zwrócił uwagę, że obecne przepisy nie regulują znakowania żywności, jeśli chodzi o informację dotyczącą kraju pochodzenia. Jego zdaniem konsumenci często nie mają świadomości, że produkt, choć ze względu na markę wydaje się polski, to w rzeczywistości nie ma z tym określeniem wiele wspólnego, ponieważ został wyprodukowany ze składników, np. mięsa ze zwierząt nie tylko nieurodzonych w Polsce, ale nawet tutaj niewyhodowanych.

Poparcie dla projektu zapowiedziała też Platforma. Artur Dunin podkreślił, że jego klub pochwala inicjatywę rządu, że "ministerstwo rolnictwa docenia dobrą polską żywność". Poseł pochwalił też przewidziane w ustawie rozwiązanie, pozwalające dostosować się producentom do nowych przepisów. Chodzi o to, że do końca 2017 r. będą mogli stosować opakowania, które mogą mieć niezgodny ze wzorem znak graficzny informujący, że dany artykuł jest "produktem polskim".

Mirosław Suchoń z Nowoczesnej ocenił, że projekt rządowy "jest kropelką miodu w całej beczce dziegciu, którą PiS obdarzył przez ten ostatni rok Polaków i naszych przedsiębiorców". Poseł chwalił zawartą w projekcie zasadę dobrowolności znakowania produktów i zaapelował "o więcej takich przypadków zaufania do Polaków".

Bardziej sceptyczni do projektu noweli byli natomiast przedstawiciele Kukiz'15, PSL i koła Wolni i Solidarni.

Zdaniem Jarosława Sachajki z klubu Kukiz'15, który złożył poprawki do projektu, proponowane oznaczenie jako "produkt polski" może konsumentów wprowadzać w błąd. Wskazał, że takiego oznakowania będą mogły używać też zagraniczne koncerny działające w Polsce. Jego zdaniem oprócz terytorium wytworzenia danego produktu powinno brać się pod uwagę także pochodzenie kapitału producenta.

Poseł ocenił, że oznakowanie będzie stwarzało pozory promocji produktów polskich, ponieważ zagraniczne firmy będą jej dokonywały "za pieniądze polskich rolników". Skrytykował, że aż 25 proc. finalnego produktu będą mogły stanowić surowce importowane.

Przedstawiciel ludowców Mirosław Maliszewski przekonywał, że zaproponowany w projekcie system kontroli będzie nieszczelny. Podkreślił, że Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych nie ma takich środków ani ludzi, by skutecznie kontrolować przedsiębiorców. Poseł zwrócił ponadto uwagę, że nie będzie można stwierdzić z całą pewnością, czy np. dany surowiec (mąka) wykorzystany do produkcji chleba pochodzi z Polski czy z innego kraju.

Z kolei Ireneusz Zyska z WiS mówił, że może warto dokładniej - niż to proponują projektodawcy - określić, jaki produkt może nosić etykietę "produkt polski". Zwrócił uwagę, że z takiej informacji nie dowiemy się np. o zawartości GMO w produkcie.

Wiceminister rolnictwa Jacek Bogucki mówił, że teraz wielu producentów stosuje "różnego rodzaju nawiązania do znaku polskiego, do polskiej flagi" co wprowadza klientów w błąd. - My dajemy możliwość dobrowolnego znakowania, ale z drugiej strony zakazujemy znakowania w taki sposób, który powoduje zafałszowanie - podkreślił.

Bogucki przekonywał, że Inspekcja jest przygotowana do prowadzenia kontroli, a jej budżet będzie wyższy niż w tym roku. Dodał, że jeżeli kontrolerzy wykażą nieprawidłowości będą mogli nałożyć karę na przedsiębiorcę sięgającą 10 proc. jego przychodów. (PAP)

gospodarka
prawo
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(2)
Aga
7 lat temu
I co z tego że naklejka będzie "Produkt polski" jeśli np. Polska gęś będzie hodowana na kanadyjskiej kukurydzy z gmo...CETA...i pozamiatane...
T.
7 lat temu
Jeśli "produkt polski" to produkt ten powinien być wyprodukowany na terenie Polski przez polskiego producenta i wyłącznie z polskich surowców,materiałów itp. a nie z surowców modyfikowanych, sprowadzonych nie wiadomo skąd.