Jedna ubiegłoroczna malina wyglądała jak trzy tegoroczne - stwierdził jeden z plantatorów w programie "Agrobiznes" w TVP, tłumacząc obrazowo problemy rynku. Przez przymrozki owoce są niewielkich rozmiarów, chorują, a do tego zbiory się opóźniają. Maliny, które się uchowały, nadają się tylko dla przemysłu, ale płacą tam niewiele - trudno wyciągnąć 4 zł za kilogram. A to jeszcze nie koniec kłopotów.
Plantatorom brakuje także rąk do pracy. Sytuacji nie poprawiają pracownicy ze wschodu. - Ukraińcy przyjeżdżają, a kiedy orientują się, że nie ma wielkich zarobków, jadą dalej - stwierdził w programie jeden z rolników. Uwagę na to zwrócił również Janusz Piechociński.
Pracownicy sezonowi w Polsce chcą obecnie zarabiać ponad 100 zł za dzień, a do tego domagają się organizowania wyżywienia i dojazdów, co przestaje być opłacalne dla pracodawców. To wszystko sprawi, że zbiory jesiennych malin zakończa się w tym roku dużo wcześniej niż zwykle, kiedy kończyły się z nadejściem pierwszych mrozów. Połowa owoców może w ogóle nie zostać zerwana z krzewów - prognozują plantatorzy.