Do kogo i w jakich kwotach trafi pomoc, na razie nie wiadomo. Na pewno nie będzie ona dotyczyć polskich rolników dotkniętych suszą.
To efekt poniedziałkowego nadzwyczajnego spotkania ministrów rolnictwa państw UE, którzy zjechali do Brukseli, by rozmawiać o sytuacji, z jaką mierzą się farmerzy. KE nie przewiduje specyficznych działań dla żadnego z krajów członkowskich.
- 500 mln euro to prawdziwe pieniądze. One powinny pomóc rolnikom prowadzić produkcję żywności w zrównoważony sposób - podkreślił na konferencji prasowej wiceszef KE Jyrki Katainen.
Pomocy dla naszych rolników, którzy ucierpieli w wyniku suszy, na razie Komisja Europejska nie przewidziała, ale Polska liczy jeszcze na uwzględnienie postulatu. Choć samą ofertę Brukseli polski minister rolnictwa Marek Sawicki nazwał mizerną.
Sawicki powiedział Polskiemu Radiu, że Komisja informowała go, że jeśli kilka państw poprze w przyszłości polski wniosek, to problem suszy zostanie uwzględniony w kryteriach przyznanej pomocy. - Kilkanaście państw poparło polski wniosek. To jest silny argument i mam nadzieję, że przy podziale tych środków będziemy uwzględnieni - dodał minister Sawicki.
Bruksela chce też, by przywrócony był system dopłat do przechowywania wieprzowiny i mleka w proszku, co ma pozwolić zredukować nadwyżki na rynku i doprowadzić do podniesienia cen. Komisja zgodziła się też, by unijne kraje mogły przyspieszyć wydawanie dopłat bezpośrednich i przenieść termin wypłat z grudnia na październik. Zamierza również przeznaczyć dodatkowe pieniądze na promocje produktów i pomoc rolnikom w szukaniu nowych rynków zbytu.