32200 zł - tyle średnio trzeba wyłożyć za jeden hektar państwowej ziemi. To o 4 proc. mniej w skali roku. Państwowe grunty rolne po prostu potaniały - poinformowała Polska Agencja Prasowa na podstawie danych Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa.
Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa (KOWR) łączy część zadań Agencji Rynku Rolnego (ARR) oraz zadania Agencji Nieruchomości Rolnych (ANR), które od 1 września 2017 roku przestały istnieć. Głównym zadaniem KOWR jest właśnie zarządzanie państwową ziemią.
Zanim jednak rolnicy skorzystają z oferty, muszą się dwa razy zastanowić. Dlaczego? Sprzedawana ziemia najczęściej jest tą gorszej klasy. Państwowe grunty w większości są oddawane innym na podstawie umowy o dzierżawę.
Jednocześnie oferta na grunty do kupienia się zmniejszyła - jeszcze dwa lata temu 17 tys. hektarów znalazło nowych nabywców, w ubiegłym roku tylko 4 tys. hektarów.
Gdzie najdrożej? W województwach wielkopolskim i kujawsko-pomorskim. Tam ceny oscylują w okolicach 55 - 60 tys. za hektar ziemi. Najtaniej z kolei mają chętni w województwie mazowieckim i lubelskim. Tutaj ceny są aż pięć razy niższe. Oscylują w okolicach 13 - 16 tys. zł.
Polska Agencja Prasowa przypomina, że jeszcze kilka lat przed wejściem Polski do Unii Europejskiej hektar ziemi kosztował nie więcej niż 3 tys. zł. W momencie akcesji do Wspólnoty było to około 4,5 tys. zł.
Dobre informacje ma tylko właściciel państwowych gruntów. Na prywatnym rynku ceny idą w górę. O niemal 6 proc. zdrożał w ciągu roku hektar gruntu ornego w Polsce, wynika z Indeksu Wartości Ziemi Rolnej przygotowanego przez Open Finance. Silne wyhamowanie wzrostu wartości ziemi rolnej nastąpił po wprowadzeniu ograniczeń w obrocie gruntami, ale spodziewanego spadku cen nie było.
Dla porównania, parcele w Czechach, Danii na Litwie i Węgrzech potrafią drożeć nawet o 10-25 proc. w skali roku.